zdalny pomiar

Zmiany przepisów ale i sytuacja związana z COVID determinuje konieczność zmian rytmu i sposobu pracy. Wiąże się to z nakładami na nowy sprzęt, rozwiązania techniczne i programistyczne, które są kosztowne ale i wiążą się z koniecznością kursów w celu nauczenia się obsługi tych systemów. 

Dlatego też wzorem różnych grup zawodowych tj. np. taksówkarzy którym sfinansowano kasy fiskalne, nauczycieli dla których przewidziano szkolenia do nauki zdalnej a teraz dodatek w kwocie 500 zł do sprzętu itp o których słyszeliśmy w ostatnich miesiącach, geodeta / geodezja nie dostanie dofinansowania! Ale za to dostaliśmy podwyżki! ?  Mam na myśli podwyżki opłat administracyjnych!  ? 
Dlaczego ? Z dużą dozą pewności można powiedzieć przede wszystkim dlatego, że środowisko jest podzielone. Nie zrzesza się w organizacjach zawodowych. Na ten podział gra jedna z od dawna znana organizacja? Nasze grono coś jej zawdzięcza? A może jest bardziej potrzebne interesom tej organizacji?  

Może dlatego też, że środowisko akademickie które świetnie się od lat miewa nie szanuje wysiłku intelektualnego młodzieży ale i ich rodziców wysiłku finansowego na wykształcenie? Bo to ciężkie i wymagające studia! Wszak od lat geodezja jest modna i oprócz państwowych uczelni powstawały prywatne, co przez lata zapewniało odpowiedni status materialny wykładowcom akademickim. Co w zamian? NIC?
Chyba też nie sposób odnieść wrażenia, że to środowisko akademickie nie zadbało o perspektywy dla absolwentów. Bo już dziś część absolwentów zmuszona jest do przebranżowienia, a perspektywy są jeszcze mniej optymistyczne!

A czy uważacie że stanowisko Głównego Geodety Kraju powinno być piastowane przez osobę ze środowiska akademickiego? Kogo taki przedstawiciel reprezentuje? Geodetów i przedsiębiorców geodezyjnych których w tym gronie jest miażdżąca większość, czy też środowisko akademickie i interesy administracji samorządowej? Zapytam inaczej. Czy osoba pochodząca z tego grona jest zmotywowana do pracy na rzecz geodety? Udzielę odpowiedzi na inne pytanie. Co traci w przypadku utraty stanowiska Głównego Geodety Kraju? Wydaje się że nic. Ląduje na ciepłej i dobrze płatnej posadzie na uczelni. Więc czy organizacja Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii jest właściwa skoro niemal cała grupa zawodowa nie ma swojego przedstawiciela? A jeśli ma reprezentanta to tylko pozornie?

Wniosek jest jeden. Dopóki geodeci i przedsiębiorcy geodezyjni się nie zrzeszą, dopóty będziemy tylko tracić! Nic NIE OSZCZĘDZIMY! Nie będziemy stanowić zwartego grona mówiącego jednym wyrazistym głosem, z którym politycy i samorząd będzie się liczył.
Takich błędów nie popełniają nauczyciele, górnicy, kolejarze, policjanci, środowiska prawnicze.

Warto też zapytać co dajemy w zamian. Dużo można wyliczać, ale wymienię tylko dwie kwestie. Aktualizujemy dane PODGiK z których następnie Starosta uzyskuje dochody.
Nasza praca jest podstawą naliczenia podatku od nieruchomości.
Czy to dużo? Zapytajmy naszych reprezentantów do sejmu, czy rząd zrezygnuje z podatku od nieruchomości? Jak sądzicie jaka będzie odpowiedź? 

Czy postawione hipotezy są trafne?

By Robert

Dodaj komentarz