Ze zgłoszeniami prac to jest tak, że dzisiaj nikt nie umie uzasadnić potrzebę ich istnienia oraz to skąd się wziął ten obowiązek i to zagrożony karą grzywny?

Zgłoszenia w Polsce totalitarnej powstały w 1952 r., były kontrolą państwowych, bo innych przecież nie było, przedsiębiorstw geodezyjnych, co do rodzaju prac i obszaru.

Przez prawie pół wieku, gdy geodezja i kartografia były w resorcie spraw wewnętrznych, państwo kontrolowało, nadzorowało i broniło dostępu do geo-informacji ze względów gospodarczych, militarnych i politycznych. W tej sytuacji polityczno-społecznej podjęto pracę nad ustawą ostatecznie uchwaloną 17 maja 1989 r. w miesiąc po “okrągłym stołem”. Prace trwały kilka lat, czyli cały czas w militarnych realiach totalitarnego państwa, gdzie likwidacja przedsiębiorstw państwowych nie wchodziła w rachubę.

Dlatego do tej ustawy z 1989 R. skopiowano bez zmian główne rozwiązania dekretu z 1952 r. w tym procedury zgłaszania wszystkich prac geodezyjno-kartograficznych. Procedura ta w dzisiejszych realiach wolnego rynku i braku państwowych firm jest irracjonalna i kosztowna dla państwa.

A co najważniejsze to bariera inwestycyjna DZIAŁAJĄCA dzisiaj Polsce. A do tego przez niektóre organy państwowej służby geodezyjnej w sposób patologiczny jest wykorzystywana do dominacji nad prywatnymi przedsiębiorcami geodezyjnymi jak w przypadku przedsiębiorcy Kuby Piechoty przez Lubelskiego WINGiKa.

Dlatego mówienie dzisiaj o próbie likwidacji obowiązku zgłaszania prac tyczeniowych (MOŻE 1 PROCENT ZLECEŃ) jako o jakiejś dobrotliwości władz to przejaw perfidnej bezczelności. Przy czym jednocześnie procedury zgłoszeń prac zostają umocnione i niestety rozbudowane przez następne nieracjonalne utrudnienia. Wymyślono następną barierę całkowicie niewytłumaczalną korzyściami społecznymi, jest to wprowadzenie, nieistniejącego nigdy, ograniczeniu ważności zgłoszenia do 1 roku. Łaskawie zezwolono na przedłużenie tego okresu o następny rok a nawet przywrócenia możliwości przedłużenia zgłoszenia ale to już jest zależne wyłącznie od urzędnika. Czyli znowu stworzono jakiś następny mikro system służący nie wiedzieć komu i czemu. To już świadczy o jakieś faszystowskiej* umysłowej aberracji projektanta takiego prawa. Dziwi mnie tylko, że ministrowie dają się prowadzić na smyczy przez bardziej zorientowane lobby informatyczno-urzędnicze.

*faszyzm – doktryna polityczna powstała w okresie międzywojennym we Włoszech, sprzeciwiająca się demokracji parlamentarnej, głosząca kult państwa (statolatrię, totalitarne silne przywództwo, terror państwowy i solidaryzm społeczny).

One thought on “ZGŁOSZENIA PRAC”
  1. Nikt logicznie nie potrafi wytłumaczyć potrzeby zgłoszeń prac ale lobby administracyjne broni tego jak ,,reduty Ordona,,. Zasada u nas ( w PRL) tak się robi ma się nadal dobrze . Paranoja .

Dodaj komentarz